I jak tak obolała siedziałam, zagrożona przewijaniem kanałów w TV, przypomniał mi się post z zaprzyjaźnionego sklepu Essy floresy...
Nie wiem, czy też tak macie, ale przy chorobach jakoś szwankuje mi kreatywność, a tu trzeba tylko...no albo aż.... ;) zliftingować kartkę Romy. Cóż zaczęło się od popłakiwania, bo przecież nie mam ani takiej fajnej grafiki, ani wykrojnika z tak pięknymi listkami :(
Postanowiłam jednak nie dać się prozie życia (groziło mi przecież przeglądanie TV) i wymyszkować coś w zakątku :) Trochę kwiatków z foamiranu, trochę papierowych, zawijasy ukleiłam z masy....
Roma, sama chciałaś to masz! ;)
Pozdrawiam ciepło cały Zespół :)