poniedziałek, 19 marca 2018

Urodziny...

Zdarza się Wam czasem, że ktoś zaprasza na urodziny z zastrzeżeniem "nie obchodzę"?
Nie jest to wcale łatwe doświadczenie. 
Jak tu się zachować? Przyjść z prezentem czy bez? Eleganckie wdzianko narzucić?...
Moje dylematy egzystencjonalne zostały rozwiązane przez ból w klatce piersiowej...bywa i tak :(

Zdążyłam jednak ukleić kartkę, a jak mnie znacie musiała być w niej pewna historia. I tym razem też się tak stało.

Kartka miała być trwałą formą życzeń, które chciałam, aby się zbyt szybko nie ulotniły dla pewnej urodziwej 36-latki, która wydarzenia lubi kwitować tekstem:"oj tam, oj tam". Posiada, poza rodzinką, rudego kota o wdzięcznym imieniu Bzik i białego (pod warunkiem odpowiedniej aury) psa Jaśka. Tak. Dobrze czytacie: Jasiek. Oba zwierzaki mają w salonie swoje okno, przez które "komentują" wydarzenia uliczne. Kot również bierze w tym udział, mając generalnie wszystko tam, gdzie zwykle koty mają...
Czas wolny spędza z nosem w książkach lub "maziając" farbami meble, najlepiej stare i ciekawe w formie. Oczywiście mowa o Jubilatce, nie kocie :)

Do stworzenia kartki zachęciły mnie dwa wyzwania:


I taka oto powstała...



Zwierzaki malowane kredkami akwarelowymi. Jestem z nich dumna, bo to moja pierwsza próba i coś czuję, że nie będzie ostatnia :)