poniedziałek, 9 października 2017

Nadzieja

Jaki ma kolor nadzieja?
Zazwyczaj słyszę: zielony, pomarańczowy, żółty, błękit, liliowy... Każdy ma swój koloryt nadziei, odrębny i na wyłączność.
Moja nadzieja jest biała jak światełko. Czemu właśnie tak? Kiedy jestem w czarnej otchłani smutków i lęków, to pierwszym znakiem na zmiany jest taka drobinka i lekki podmuch...
Droga do pełnego światła jest trudna i wyboista, ale warta wysiłku. Nie wiem, czy kiedyś ogrzeję się w pełnym blasku nadziei, ale jak ten głupiec, podążam przed siebie, aby ją chłonąć całą sobą.
Według psychologów, nadzieja to przekonanie, że życie jest sensowne i celowe, zaś świat przychylny. Zawsze, kiedy zaczynam nabierać przekonania, że tak jest, dzieje się coś, co każe mi wątpić... Tylko czy ludzie, którzy nie są mi przychylni wyznaczają świat? Może patrzeć ponad ich głowami?
Nadzieja byłaby wówczas potężnym narzędziem, a nie jedynie ulotnym i nikłym migoczącym motylem z życiem jednego dnia....

Przemyślenie zawarłam w tagu...






Zainspirował mnie moodboard z wyzwania bloga Przyda-sie, szczególnie biel. Pierwotnie było jeszcze czarne gesso, ale wosk zrobił swoje i zmiękczył mi wyraz taga. Pewnie dobrze, bo nawet w ciemnych i przepastnych czeluściach smutku, czerń wydaje się błyszcząca zwłaszcza, gdy przebija się maleńkie światełko nadziei...Napis i mazaje z tablicy także zrobiły swoje :)

Przyda się
Słowa zawarte w tagu mają swoje zadanie do wykonania. Warto jest wiedzieć, że w podążaniu przez czeluści smutku nie jest się samemu - towarzysz, przyjaciel, anioł czy Bóg...Ważne, żebyśmy czuli, że jest...
Crafty Moly

Niech nadzieja zamieszka w nas na zawsze!

środa, 27 września 2017

Przekraczanie własnych ograniczeń

Historii ciąg dalszy...Jak już przekroczyłam to okazało się, że na tych wodach to tak dość ciekawie się zrobiło.
Pomyślałam, że warto iść za ciosem i zmierzyć się z kolejnymi ograniczeniami. Tym razem padło na stemple. Niby się zdarzają w moich pracach, ale tak ostrożnie i wstydliwie. Niezbyt wiedziałam, jak je tutaj...tam...wiecie...takie...Skoro ograniczenie to Hej! wypływaj na głębie....

Stempel w roli głównej. Do tego jeszcze kolorowany. Była wersja kolorowania akwarelą, ale jakoś tak...chyba nie trafiłam z kolorami, więc nie ujawniam... Wpadki muszą być, a co! Nie zraziłam się i zaatakowałam córciane kredki. Jak już lalunia nabrała kolorku to sobie wymyśliłam, że jej dam opcję 3D - korona i sukienka mnie przypasowały ;) Postemplowałam dodatkową lalunię, pokolorowałam i wycięłam falbaneczki i koronę :)

Jak iść za ciosem to  tylko wycinane kwiatki i tak też się stało. Papiery z Magicznej Kartki same wpadły w ręce :)

A, że zrobiło się wesoło i letnio to ....tadam...postemplowałam w tle małe kwiatuszki :)

Oto efekty walki ze swoimi ograniczeniami :) Co myślicie?





 A jak nowe horyzonty to karteczka płynie światłowodem do Essowego świata na wyzwanie:

Kartka została wykonana z myślą o urodzinach Sklepiku Gosi. Niech Wam się wiedzie, a każde faux pa przekuwało na sukces. Uśmiechu, dystansu i słońca, życzliwości ludzi i dużych wpływów na konto bankowe:) Korona zobowiązuje ;)



Wyzwanie czy prowokacja?

O co chodzi? O post zaprzyjaźnionego sklepu Essy Floresy i wyzwanie:

Najpierw pomyślałam: fajne. Potem zaczęłam się zastanawiać, czy chcę nowych odmętów? Ostatnio w moim życiu same rewolucje, a Mysi był miejscem kojenia nerwów i odnajdywania spokoju. A tu mam znowu wypłynąć i ...pewnie utonąć? Nie!

Mijał czas i coś kazało mi wracać myślami do wyzwania, chociaż chyba nie tylko...

Dziś nadszedł dzień wyjścia ze swojej strefy komfortu i powstała kartka bez kwiatów! Okazało się, że to wcale nie jest dla mnie łatwe. Gdybyście przyglądali się z boku, z pewnością pękalibyście ze śmiechu :) 
Pierwszy raz też zrobiłam okienko z cekinami luźno fruwającymi po okienku. Nawet nie wiem, jak to się nazywa, a w crafcie wszystko ma swoją nazwę...ups :) 
Cóż, to nie wszystko...nie robiłam jeszcze kartek w kolorze papieru craftowego... 
Wymyśliłam sobie też, że będzie to kartka do tworzenia razem z klientem. Teraz to taka "czysta" plansza do nadania jej wyrazu...

Hmm chyba to już wszystkie granice, które przekroczyłam. O rany! Taka mała kartka, a takie wyzwanie?! Starzeję się jak nic :)

Czy opłacało się? Nie wiem. Sami oceńcie...






wtorek, 22 sierpnia 2017

Wyzwanie mapkowe :)

Nosi mnie. A jak mnie nosi to trzeba zamknąć się w pracowni i pogmerać w papierze. Tak też się dzieje. Jak wlezę do Mysiego to trudno mi wyjść, a jak już wyjdę to szwendam się, przeklinam te ulewy i burze i ...wracam do Mysiego.

Tym razem przychodzę do Was z interpretacją mapki




Karteczka niech leci do autorów mapki :)

Clean & simple

No nie wiem, co o tym myśleć. To moja pierwsza praca tego typu. Podjęłam jednak próbę i zaczęłam od pochowania wszystkiego, co mogłoby zaburzyć pracę. Zostawiłam papier, jeden rodzaj skrapków i stemple.
Nie wiem, czy moja praca jest minimalistyczna, ale z pewnością coś się zaczęło...jakieś takie dygotanko na serduszku. Może się zaprzyjaźnimy.... ;)

Tag już polubiłam i trafił do książki, obecnie domagającej się uwagi ;)

Dziękuję za wyzwanie DT "Nie-kartkowo". To była bardzo dobra prowokacja ;)




poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Ślub nowy początek

Podaj definicję kartki ślubnej.
Kartka ślubna - zestaw obowiązkowy: motywy: para młoda, serce lub inne elementy związane z miłością, kolory pastelowe i elegancko... ;)

Zdałam?

Oto propozycja zmaterializowanej definicji :)
A i żeby nie było - pod perełkami w rozdarciu są jeszcze cekiny, a co?! Będę sobie żałować?! :)





 A pudełko z tzw. "okienkiem" - musi przecież być widać :) Szybka ze starego skoroszytu...nic w Mysim nie może się zmarnować :)



Kolory upalnego lata

Tak mnie coś w sercu zakuło i musiałam... tak po prostu. Moja interpretacja lata. Z czerwienią maków w tle, źdźbłami zbóż w rafie i gorącym słońcem w ćwiekach...Sentencja...eh wszystkim życzliwym i nieżyczliwym... światu i losowi z prośbą o przychylność... :)

Bądźmy dobrzy dla siebie nawzajem... :)

Papier, rafia, gaza, ćwieki, masa i foremka...i to dziwne ukłucie w duszy....







Skoro lato to wyzwanie w Essach :)




piątek, 18 sierpnia 2017

Subtelnie pisane

"Z wiekiem rośnie zapotrzebowanie na spokój". Takie zdanie usłyszałam jakiś czas temu i coś w tym jest. Ostatnio nawet w Mysim zrobiło się jakoś spokojniej, subtelniej i delikatniej. Oczywiście nie mam na myśli stanu biurka, bo tam...hmm...gdyby przeszedł huragan podejrzewam, że byłoby podobnie :) Prace jednak jakoś tak łagodniej patrzą na świat... a może to uroczystości?....

Tym razem zestaw ślubny: box exploding z wewnętrznym schowkiem i pudełko na ikonę. Z miłości do foremek i masy popełniłam kilka wzorów i oczywiście musiało się dla nich znaleźć miejsce. Lubię ten chłodny zestaw fioletu i morskiego błękitu. Daje mi poczucie świeżości.





Pudełko na ikonę 



A tak prezentuje się cały komplet

Pracę zgłaszam na wyzwanie: