Potem przyszła kolej na papiery, a dokładnie te wszystkie co nie są całe. I się zaczęło! Segregowania nie było końca. Gdy już się uporałam ogarnęło mnie przerażenie, ile tego jest. Kolejne podejście to akcja: wycinamy kwadraty. Stwierdziłam, że tego akurat przy robieniu kartek nigdy zbyt wiele. Złapałam więc za jedną grupę ścinków - padło na fiolety i ....mam tyle kwadratów, że chyba szybciej zastanie mnie zima niż ich ubędzie.
Pomysł wydawał mi się nie najgorszy, gdyby nie fakt, że kwadratów mam mnóstwo, a fioletowo mi, że .....ho ho ho (nie będę się wyrażać).I tyle czasu spędziłam przy maszynce na wycinaniu...
Postanowiłam jednak, że nie odpuszczę i powstanie kartka ze ścinków i basta!
I tak też się stało. Jako tło wykorzystałam ścinki (dosłownie!) ponaklejałam i pomazałam białym gesso, a potem poszalałam z mediami. W ruch poszły mgiełki, rainbow'y, proszki, pasta, splash...
Na złoto podkręciłam tekturkę i czarnego motyla...
A tak powstała moja interpretacja miłosnego błysku w wersji mediowej :)
Karteczka leci na wyzwanie:
Się błyszczy...
OdpowiedzUsuńDziękujemy za udział w zabawie w KTM :)
Sliczna praca, zycze powodzenia w wyzwaniu KTM ☺
OdpowiedzUsuń