- Mamo, trzeba napisać zaproszenia na moje przyjęcie urodzinowe - usłyszałam niedzielnego popołudnia od mojej Zośki
- Ano, trzeba napisać
- A napiszesz? - nie odpuszczała córcia
- Chyba tak
- To "chyba" czy "tak", mamo?! - usłyszałam wyraźną niecierpliwość w jej głosie
- A musi być napisane?
- A jak inaczej niż napisane? Przecież to zaproszenia - usłyszałam
- Zosik, a może zrobimy serduszka i takie damy zaproszenia?
- Eee drewniane? - zwątpienie było dość przytłaczające
- No, a czemu nie mogą być drewniane? Każdy może wydrukować i wręczyć zaproszenia, ale drewniane to chyba dość wyjątkowe, nie sądzisz?
- Jak uważasz, mamo - padło bez specjalnego zaangażowania
Po tej rozmowie postanowiłam udowodnić mojej córce, że nie musimy być tendencyjni, a warto postarać się o pomysłowość i ...siedziałam do późna w nocy, ale poranna mina Zośki z nad miski z płatkami była BEZCENNA!!!!
A oto ONE - zaproszenia w dość nietypowej formie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pięknie dziękuję za każde słowo - to ciepłe i to krytyczne, ufając, że każde wypływa z serdeczności :)