Listopad kojarzy mi się z oczekiwaniem na coś niezwykłego, z przeczekiwaniem i ...końcem.
Potem mamy grudzień i już gonimy za prezentami, dekoracjami i próbujemy przygotować się do tych kilku wyjątkowych dni pod jego koniec. Grudzień to jednak jakaś nadzieja, niezwykłość i niespodzianka. Mimo, że w moich rejonach bardzo rzadko pada śnieg, to nastrój znacznie się poprawia.
Tyle z rozważań. Chciałam o nich napisać, bo to właśnie one zapoczątkowały moją ostatnią pracę - wiszący kalendarz "skojarzeń" na 2016 rok.
Zobaczcie co z tych rozważań wyszło...
styczeń... masa perłowa dodaje iskier
luty...sztuczny śnieg, masa perłowa i perełki pozwalają zanurzyć się w białym puchu
marzec... zieleń, biel pozwalają nadziei przedrzeć się jeszcze nieśmiało
kwiecień... radosny blask pierwszych kwiatów
maj... miesiąc delikatności i ulotności
czerwiec...radość gorącego dnia rozbudzona zapachami i kolorami kwiatów
lipiec... wakacje, podróże i listy
sierpień... masa perłowa- światło ciepłego letniego słońca
wrzesień... wspomnienie lata
październik...kolory jabłek i spadających liści
listopad...na przekór widokowi za oknem chyba najradośniejsza karta z kalendarza :)
i grudzień...Wesołych i Rodzinnych Świąt :)
Kalendarz zgłaszam na wyzwanie, bo zima kojarzy mi się z końcem i początkiem roku. Zimą zawsze coś się kończy i zawsze zaczyna, mamy postanowienia i obiecujemy sobie i innym zmianę...
Cudna całość, a zima bardzo zimowa :) Dziękujemy za udział w wyzwaniu CraftyMoly!
OdpowiedzUsuńMasa pracy, piękne karty :) Zazdroszczę (tak pozytywnie), że już przygotowałaś kalendarz na przyszły rok, ja nie mogę się zmobilizować ;) Dziękuję za udział w wyzwaniu Crafty Moly i pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńTo wszystko zasługa pogody. Chciałam trochę ją pozaklinać :)
Usuń