czwartek, 12 listopada 2015

Szewc bez....

Szewc bez butów chodzi...
Tak. To najświętsza prawda.  Zachęcam ludzi do kupowania ręcznie zrobionych notesów, albumów, kartek i innych szkatułek czy pudełek. Wiem, jak miło jest otworzyć swój "notatnik z duszą" odmienny od tych wszystkich w marketach. Taki, który jest wynikiem miłości, kreatywności i wysiłku, a nie tylko maszynowego przycięcia....

Tak. I co z tego? Ano tyle, że wzięłam do ręki swój zbiór przepisów, bo pomyślałam, że uszczęśliwię moją rodzinkę kolejnymi muffinkami, a nie umiem robić wypieków z tabletem przed nosem. Stara data to jednak stara data niezależnie od PESELa :)
I co z tym notesem z przepisami? Ano zdałam sobie sprawę, że jest wyjątkowo obrzydliwy. Nie chodziło mi tylko o to, że wiele przeszedł, bo jest ze mną od blisko 20 lat, ale to mały segregator w niebieskiej okładce...taki jakiś bez wyrazu...

I postanowiłam zrobić sobie prezent! Mój własny przepiśnik! Tylko kto teraz uzupełni go przepisami?! :)

Zobaczcie jak wyszło. Może Wam też zbierze się ochota na odmianę oblicza Waszych skarbnic z przepisami?








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pięknie dziękuję za każde słowo - to ciepłe i to krytyczne, ufając, że każde wypływa z serdeczności :)