Czasem chciałabym już być u celu. Mieć z głowy samo podróżowanie i nie o "wycieczkach" tu myślę.
Ostatnio prześladuje mnie myśl, że każdą rozpoczynającą się drogę chciałabym przejść tak trochę bez jej doświadczania, bez wątpliwości i rozczarowań. Tak teleportować się na jej koniec. Tylko, że to trochę bez sensu...
Nie wyobrażam sobie utraty radości, przyjemności ze spotykania nowego, wyzwań i swoich małych sukcesów, czyli tego wszystkiego co raduje serce.
Na tej drodze spotykam tak wiele, że czasem trudno jest to ogarnąć i pozostaje czuć. Oj nie, żeby było wówczas łatwiej! Nie dla mnie! Mnóstwo uczuć przeplata się z próba logicznego rozumowania rzeczywistości... to straszna kołomyja.
"Cel to marzenie z datą wykonania".
Nie wiem, czy mam cel, ale z pewnością mam kierunek. Wiem co chciałabym uzyskać, ale nie wiem czy wystarczy mi determinacji i ...wiary, że to może się udać...
Tag, zakładka - jak kto woli :)
baaardzo ciekawy tag i przemyslenia:), pozdrawiam cieplo dziekujac za udzial w naszym Wyzwaniu JUST TAG IT!
OdpowiedzUsuń